Przejdź do głównej zawartości

Komentarz do bioetycznego dokumentu Konferencji Episkopatu

Kilka dni temu Konferencja Episkopatu Polski wydała nowy dokument pt. "O wyzwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek". Nie zgadzam się z większością zawartych w nim tez z powodów fundamentalnych. Wizja człowieka i świata opisana w tym dokumencie jest mi obca, dużą jej część uważam za szkodliwą społecznie.

Niezależnie jednak od tych zasadniczych różnic, dokument zawiera sporo błędów i przeinaczeń. Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji Nasz Bocian zestawiło sprawozdania polskich ośrodków leczenia niepłodności. Wedle tych sprawozdań nie dokonano ani jednego zabiegu "selektywnej aborcji" którą straszą w dokumencie biskupi.

Ja chciałbym wskazać dwa inne poważne błędy:

1. Z punktu widzenia dzisiejszej wizji medycyny, współczesnych definicji zdrowia i choroby zawarte w dokumencie twierdzenie, jakoby IVF nie było formą leczenia jest błędne ("Procedura ta, znana w hodowli roślin i zwierząt, została wprowadzona do medycyny i nie jest w istocie procedurą leczniczą"). IVF jest formą leczenia w takim samym stopniu jak formą leczenia jest przepisanie szkieł korekcyjnych. W przyszłości napiszę nieco więcej o kwestiach teoretycznych, m.in. o krytyce zaproponowanego przez Boorsa pojęcia normy, o propozycji Nordenfelta i Venkatapuram. Dziś tylko definicja zdrowia WHO:  "zdrowie jest stanem pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu (well-being) a nie wyłącznie całkowitym brakiem choroby czy kalectwa". W tym sensie IVF jest oczywiście procedurą leczniczą.

2. Przede wszystkim nie rozumiem jednak jak w dokumencie dotyczącym "wyzwań bioetycznych" można popełnić błąd, zupełnie elementarny dla tej dyscypliny. Mam na myśli zdanie: "Metoda in vitro jest kolejnym eksperymentowaniem na człowieku".


Jednoznaczne odróżnienie terapii i eksperymentu (naukowego badania biomedycznego) jest jednym z fundamentalnych dokonań bioetyki. Oficjalnie zastosowano je po raz pierwszy w 1979 r. w legendarnym amerykańskim dokumencie The Belmont Report. Dziś to rozróżnienie jest podstawą wszystkich standardów międzynarodowych (więcej na ten temat można znaleźć we współredagowanej przez mnie książce "Badania naukowe z udziałem ludzi w biomedycynie. Standardy międzynarodowe".) i całej etyki badań biomedycznych w ogóle.  Prawo polskie nie jest tutaj, na szczęście, żadnym wyjątkiem.


Jeżeli jakaś procedura medyczna pozostaje w fazie eksperymentu, nie jest wówczas powszechnie dostępna. Udział w niej jest silnie regulowany, przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo uczestników badania. Dopiero kiedy fazy testów zostaną zakończone, a wyniki będą pozytywne,  wówczas dopuszcza się jej powszechne użycie. Staje się wówczas np. nową terapią. Tak jest właśnie z IVF, w wyniku której urodziło się już około 3,5 mln ludzi, a jeden z jej twórców otrzymał Nagrodę Nobla.

Można spierać się co do IVF, na pewno jednak nie jest to "kolejne eksperymentowanie na człowieku". Chyba, że każdą inną procedurę medyczną zaczniemy określać w ten sam sposób.






Popularne posty z tego bloga

Protokół z Groningen

W czasopiśmie Medycyna Wieku Rozwojowego (1) pojawiły się niedawno opracowane przez zespół lekarzy, psychologów, etyków i prawników Rekomendacje dotyczące postępowania z matką i noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia. Jak pokazują badania, wielu lekarzy pracujących na oddziałach intensywnej opieki neonatologicznej podejmuje decyzje o rozpoczęciu lub przerwaniu terapii noworodków urodzonych na granicy przeżycia (2). Decyzje takie są związane z wieloma dylematami etycznymi. Gdy byłem ostatnio w Holandii, a dokładnie w Groningen, przeglądałem tamtejszą prasę, w dzienniku NRC-Next z 17 stycznia zaciekawił mnie wywiad z Borem Verkroostem, mężczyzną, który, cierpi na rzadką chorobę Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Choroba ta charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy w obrębie naskórka, błony podstawnej lub skóry właściwej. Pęcherze te powstają na skutek np. dotyku i są bardzo bolesne. W dalszym rozwoju tej choroby mogą stać się przyczy...

Czego nie dowiesz się od swojego pediatry?

Wiele leków przepisywanych dzieciom nigdy nie było testowanych na populacji pediatrycznej. Lekarze przepisują je kiedy nie ma innej opcji. Dlaczego tak się dzieje? W jaki sposób zwiększyć dostęp do efektywnych leków dla dzieci? Obejrzyj prezentację TEDx Fulbright Warsaw na YouTube:

Prywatność w szpitalu

Życie rozpieszcza chyba tylko nielicznych, w każdym razie bywa tak, że i bioetyk musi poleżeć przez kilka dni w szpitalu. Leży więc obserwuje i przysłuchuje się. Oto grarść obserwacji, swego rodzaju sprawozdanie z obserwacji uczestniczącej. Świadectwo naszej szpitalnej kultury. Szpital, w którym rzecz przebiega jest duży, duże jest miasto, w którym szpital się znajduje. Co więcej, jest to jednostka leczniczo-akademica. „Pacjent przed przyjęciem dostaje numer MIP – medyczny identyfikator pacjenta – swego rodzaju broń, dzięki której może ochronić swoją prywatność: jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o zdrowiu pacjenta musi znać jego numer MIP. Znając MIP mogę np. zadzwonić i zapytać, czy taka a taka osoba została przyjęta na oddział” - taką informację dostaję od pani, która wypisuje kartę przyjęcia. Następnie otrzymuję do wypełnienia formularz A4; muszę podpisać w kilku miejscach; zgoda na leczenie, zgoda na udzielanie informacji osobom, które np. dzwonią i chcą się dowiedzieć, czy je...