Przejdź do głównej zawartości

Palenie lub zdrowie

Minister Zdrowia interesuje się stanem zdrowia każdego z nas. Leży to w zakresie jego obowiązków. Co dla przeciętnego obywatela z tego wynika? Po pierwsze to, że to na Ministrze Zdrowia leży zapewnienie nam obywatelom (jak wiemy organy państwa są do tych działań zobligowane na mocy konstytucji) dostępu do opieki medycznej. Po drugie Minister Zdrowia odpowiada za to jak wydawane są środki z Narodowego Funduszu Zdrowia, w którym powszechnie i obowiązkowo powinni być ubezpieczeni wszyscy obywatele naszego kraju. Po trzecie wreszcie Minister Zdrowia musi dbać o zdrowie publiczne. W trosce o zdrowie publiczne nie jest osamotniony i wspomaga go wiele instytucji takich np. jak Sanepid, Państwowa Inspekcja Pracy itp. Troska Ministra jest zupełnie uzasadniona, a jednym z jej przejawów jest ustawa o zakazie palenia papierosów w miejscach publicznych. Niektórzy się oburzają i mówią: „nie chcę, żeby Minister się o mnie troszczył. Chcę palić! Moje jest moje zdrowie! Nie jest moje zdrowie zdrowiem publicznym!”.
Spróbujmy jednak bliżej rozpatrzyć tę sprawę. Minister musi jakoś rozdzielić środki przeznaczone na opiekę zdrowotną. Skądinąd wiadomo, że środków tych jest mało. Skoro środki przeznaczone na opiekę zdrowotną są środkami publicznymi, stają się takimi trafiając do centralnej kasy, to również cel, na który są przeznaczone jest celem publicznym. Co więcej, Minister ze swojego stanowiska w Ministerstwie nie widzi poszczególnego pacjenta, np. Jana Kowalskiego, ale statystki zachorowalności: na ischias, reumatyzm, artretyzm, łamanie w kościach, podagrę, katar i kaszel, anginę, grypę, raka i nerwową wysypkę, ból zębów, leniwość kiszek itd. Ministrowi może zatem przyjść do głowy, że oprócz dzielenia ogólnej puli między ośrodki zdrowia zajmujące się poszczególnymi chorobami, może podjąć jakieś ogóle działania, które zapobiegną występowaniu tychże chorób w społeczeństwie. Zapobieganie jak wiadomo jest tańsze i przynosi często lepsze rezultaty niż leczenie. Jeśli wczujemy się w sytuację Ministra, to zobaczymy, że łatwo może dojść do następującej konfuzji: zamiast chcieć wyleczyć z raka Jana Kowalskiego, Minister może chcieć zmniejszyć zachorowalność na raka. Aby to osiągnąć wprowadza zakaz palenia. Jan Kowalski złości się i mówi: „wara od moich płuc. Moje płuca, mój rak, moja sprawa!” Minister zaś może mu odpowiedzieć: „przyjacielu, to ja ostatecznie jestem odpowiedzialny za dystrybucję środków na opiekę zdrowotną. Chcę, aby były one rozdysponowane w sposób jak najbardziej racjonalny. Skoro badania pokazują, że zapobieganie tańsze jest i efektywniejsze niż leczenie, to ja wolę zapobiegać. Mam dbać o zdrowie obywateli? Mam racjonalnie dysponować naszymi wspólnymi środkami – więc to robię”.

Zdjęcie z filmu Jima Jarmuscha "Kawa i papierosy"

Popularne posty z tego bloga

Refundacja do decyzji NFZ

Ile powinny kosztować leki? „Najmniej jako to możliwie” - można by zaryzykować odpowiedź i uzasadnić ją w sposób następujący. Zdrowie jest szczególnego rodzaju dobrem, takim dobrem, które, jeśli to możliwe, powinno być w jak największym stopniu wyłączone ze swobodnej gry rynkowej. Każdy powinien dostawać jak największą ilość zdrowia. Oczywiście zdrowia nie można ot tak sobie rozdzielić. Dystrybuować możemy tylko te dobra, które na zdrowie mają bezpośredni lub pośredni wpływ, na przykład opiekę medyczną, leki, wodę pitną itd. Dochodzimy zatem do pewnego rynkowego paradoksu. Zwykle jest bowiem tak, że dobra, które są bardzo pożądane, a których podaż jest ograniczona, są drogie. Zdrowie uznajemy zaś za jedną z największych wartości, a jednocześnie sądzimy, że należy za nią płacić jak najmniej. Zastanówmy się jednak, co dokładnie może znaczyć odpowiedź „możliwie jak najmniej” i czy rzeczywiście wynika ona z twierdzenia, iż zdrowie jest wartością fundamentalną. Po pierwsze możemy zapyt

Protokół z Groningen

W czasopiśmie Medycyna Wieku Rozwojowego (1) pojawiły się niedawno opracowane przez zespół lekarzy, psychologów, etyków i prawników Rekomendacje dotyczące postępowania z matką i noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia. Jak pokazują badania, wielu lekarzy pracujących na oddziałach intensywnej opieki neonatologicznej podejmuje decyzje o rozpoczęciu lub przerwaniu terapii noworodków urodzonych na granicy przeżycia (2). Decyzje takie są związane z wieloma dylematami etycznymi. Gdy byłem ostatnio w Holandii, a dokładnie w Groningen, przeglądałem tamtejszą prasę, w dzienniku NRC-Next z 17 stycznia zaciekawił mnie wywiad z Borem Verkroostem, mężczyzną, który, cierpi na rzadką chorobę Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Choroba ta charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy w obrębie naskórka, błony podstawnej lub skóry właściwej. Pęcherze te powstają na skutek np. dotyku i są bardzo bolesne. W dalszym rozwoju tej choroby mogą stać się przyczy

Prywatność w szpitalu

Życie rozpieszcza chyba tylko nielicznych, w każdym razie bywa tak, że i bioetyk musi poleżeć przez kilka dni w szpitalu. Leży więc obserwuje i przysłuchuje się. Oto grarść obserwacji, swego rodzaju sprawozdanie z obserwacji uczestniczącej. Świadectwo naszej szpitalnej kultury. Szpital, w którym rzecz przebiega jest duży, duże jest miasto, w którym szpital się znajduje. Co więcej, jest to jednostka leczniczo-akademica. „Pacjent przed przyjęciem dostaje numer MIP – medyczny identyfikator pacjenta – swego rodzaju broń, dzięki której może ochronić swoją prywatność: jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o zdrowiu pacjenta musi znać jego numer MIP. Znając MIP mogę np. zadzwonić i zapytać, czy taka a taka osoba została przyjęta na oddział” - taką informację dostaję od pani, która wypisuje kartę przyjęcia. Następnie otrzymuję do wypełnienia formularz A4; muszę podpisać w kilku miejscach; zgoda na leczenie, zgoda na udzielanie informacji osobom, które np. dzwonią i chcą się dowiedzieć, czy je