Przejdź do głównej zawartości

W Belgii zmiany: eutanazja dla dzieci

Cierpienie i śmierć dzieci wywołuje powszechnie silne emocje. Gdy mówi się o cierpieniu dzieci często podkreśla się, że jest to cierpienie niewinne. Tak jakby się zakładało, że cierpienie człowieka dorosłego jest w jakimś sensie usprawiedliwione, bo zawinione. Dlaczego cierpią dzieci? Fakt ich cierpienia porusza moralnie najdogłębniej. Patrząc na cierpienia dzieci można nie tylko zwątpić o dobroci Boga, ale świadomie odrzucić jego istnienie. Pytamy: jak to możliwe, aby Bóg dopuszczał istnienie cierpienia niewinnych dzieci? Nie można przecież pomyśleć, ani wyobrazić sobie czegoś, co to cierpienie mogłoby usprawiedliwić – tak myślał Iwan Karamazow – bohater słynnej powieści Fiodora Dostojewskiego.

Nasz stosunek do dzieci zmienia się. Dziecko staje się podmiotem praw, w tym również praw pacjenta. Zgodnie z polskim prawem dziecko, które ukończyło 16 rok życia może współdecydować o swoim zdrowiu. Wskazuje się jednak również, aby dzieci, które nie ukończyły 16. roku życia, ale wykazują odpowiednią dojrzałość były podmiotowo traktowane przez swoich lekarzy. Taka praktyka jest szeroko rozpowszechniona w świecie. Dzieci mają prawo wyrazić swe przyzwolenie albo sprzeciw na udział w badaniach medycznych. Mogą podejmować decyzje dotyczące swego zdrowia reprodukcyjnego. Niektóre badania wskazują, że dzieci przewlekle chore, wykazują dużą dojrzałość i zrozumienie swojej zdrowotnej sytuacji. Często zachowują się znacznie dojrzalej i mądrzej niż ich rodzice, którzy pogrążeni są w psychicznym bólu, w poczuciu winy lub bezsilności.

Ostatnio, jak można się dowiedzieć z prasy w Belgii dzieci będą mogły poddać się eutanazji. Można przeczytać, że np. w Holandii zezwala się na eutanazję dzieci, ale dopiero od 12 roku życia, w Belgii zaś nie ustanowiono żadnej granicy wiekowej! Informacje te są niepełne.

Belgijskie prawo definiuje eutanazję jako, ujmując rzecz skrótowo, zabójstwo na życzenie. Jeśli zatem chory nie wyraził życzenia śmierci, mamy do czynienia z zabójstwem, nie zaś z eutanazją. W Belgii od 2002 obowiązuje ustawa o prawach pacjenta, która przyznaje dzieciom możliwość współdecydowania o swoim zdrowiu – podobniej jak to ma miejsce w Polsce. Ustawa ta jednak – w przeciwieństwie do prawa polskiego i prawa w niektórych innych krajach – nie określa wieku, w którym dzieci mogą uczestniczyć w podejmowaniu decyzji zdrowotnych. Mówi jedynie o tym, że nieletni musi być odpowiednio kompetentny, aby móc decydować o swoim zdrowiu. Dotychczas kompetentne dziecko nie mogło jednak prosić o eutanazję, podobnie jak o zabiegi związane ze sztuczną prokreacją. Nowe belgijskie prawo rozszerza zakres decyzji kompetentnych dzieci.

W przypadku eutanazji prawa nieletnich nie są jednak dokładnie takie same, jak prawa dorosłych. Przede wszystkim dziecko, które prosi o eutanazję, musi znajdować się w ostatnim, terminalnym stadium choroby i odczuwać nie znośne cierpienie związane ze swoją chorobą. W przypadku osób dorosłych nie ma takiego wymagania, a belgijskie prawo stwierdza jedynie, że cierpienie fizycznej lub psychicznej natury musi być beznadziejne, trwałe i nie do zniesienia. Ponadto w przypadku nieletnich eutanazja może być przeprowadzone tylko wtedy, gdy nie ma żadnej innej możliwości zmniejszania cierpienia dziecka. Co więcej, prośba nieletniego musi być zaakceptowana przez jego rodziców oraz przez personel medyczny. W przypadku dzieci muszą też zostać spełnione wszystkie inne wymagania związane z eutanazją, na przykład prośba o eutanazję musi być trwała i powtarzać się wielokrotnie.

Podobnie eutanazja nieletnich jest uregulowana w Holandii (o eutanazji śmiertelnie chorych noworodków pisałem we wpisie o tzw. Protokole z Groningen). W Holandii o eutanazję mogą prosić również tylko kompetentni nieletni. Przyjmuje się jednak wiekowe granice kompetencji. I tak dzieci między 12-15 rokiem życia mogą prosić o eutanazję w przypadku nieuleczalnej choroby i nieznośnego cierpienia – jednak zgodę na taką procedurę muszą również wyrazić ich rodzice. Dzieci między 16-17 rokiem życia mogą taką prośbę składać samodzielnie – lecz ich rodzice lub opiekunowie muszą być zaangażowani w proces decyzyjny.

Zarówno w Holandii, jak i w Belgii nie chodzi więc o „zabijanie chorych dzieci”. Chodzi o spełnienie prośby o śmierć. Prośby, którą wyrażają śmiertelnie chore i bardzo cierpiące młode osoby - które doszły do wniosku, że lepiej jest umrzeć niż męczyć się w chorobie.

Przeciw eutanazji dzieci można argumentować na dwa sposoby. Po pierwsze można twierdzić, że eutanazja sama w sobie jest zła albo jej legalizacja może prowadzić do zła moralnego. Twierdzi się zatem, że człowiek nie ma prawa zabijać drugiego człowieka. Można też sądzić, że legalizacja eutanazji sprawi, że choć najpierw będziemy zabijać chorych tylko na ich własne życzenie, później jednak zgoda chorego przestanie mieć dla nas moralne znaczenie i zabijać się będzie chorych, którzy takiego życzenia nie wyrażają (na temat eutanazji:Lekarz i śmierć). Po drugie można mieć wątpliwości, czy nieletni mogą podejmować tak trudne decyzje. Nie wszyscy zgadzają się z doktryną dojrzałego dziecka. Niektórzy zwracają uwagę na znaczące różnice w podejmowaniu decyzji przez dorosłych i nastolatków. Zasadniczo wiążą się one z tym, że nastolatki mają większą skłonność do podejmowania ryzyka oraz nie doceniają znaczenia odległych w czasie konsekwencji swych czynów.

Cierpienie dzieci jest trudne do wytłumaczenia i zniesienia. Nie ma chyba dobrej odpowiedzi na pytanie, czy śmiertelnie chore, umierające dzieci, które doskonale orientują się w swojej sytuacji zdrowotnej i egzystencjalnej, mają prawo wybrać swoją śmierć. Czy w każdym takim przypadku należy pryncypialnie odmówić i powołać się na zasadę świętości życia? Z pewnością eutanazja nie jest i nie powinna się stać zwykłym rutynowym zabiegiem medycznym, ale można sądzić, że są takie przypadki, w których da się ją usprawiedliwić. Legalizacja, względnie dekryminalizacja eutanazji, może mieć swoje dalekosiężne, trudno przewidywalne konsekwencje w tym jak będziemy podchodzić do śmierci, cierpienia i ludzi chorych. Z pewnością też takie zmiany prawne nie są niezależnie od kontekstu cywilizacyjnego i kulturowego. W Holandii pacjenci często boją się, że lekarze nie będą chcieli spełnić ich życzenia śmierci. Dlatego też zwolennicy prawa do śmierci zrzeszają się inicjatywnie Uit Vrije Wil – której jednym z celów jest odebranie lekarzom przywileju przeprowadzenia eutanazji. Pacjenci obawiają się zatem już nie tylko tego, że lekarze będą ich zbyt długo utrzymywać przy życiu, ale też że nie będą chcieli zadać im śmierci, gdy dojdą do wniosku, że ich życie nie ma już dalszego sensu. W kontekście polskiej służby zdrowia te lęki nie są powszechnie zrozumiałe: w Polsce człowiek boi się raczej tego, że w odpowiednim czasie nie zostanie mu udzielona pomoc, że z powodu kolej będzie musiał zbyt długo czekać na ratującą życie terapię.


Dziękuję Kristofowi Thysowi za szczegółowe informacje i wyjaśnienia dotyczące obowiązującego w Belgii prawa. Wszystkie ewentualne nieścisłości lub błędy są oczywiście tylko i wyłącznie moją winą.

Bibliografia: Adams, M., Nys, H., 2003. Comparative Reflections on the Belgian Euthanasia Act 2002, Medical Law Review, 11, s. 353-376.
Alderson, P., K. Sutcliffe and K. Curtis 2006. Children as partners with adults in their medical care. Arch Dis Child 91(4): 300-303.
Bilsen, J., Cohen, J., Chambaere, K., Pousset, G. 2009. Medical End-of-Life Practices under the Euthanasia Law in Belgium, New England Journal of Medicine, 361, 11, s. 1119 - 1121.
Deliens, L., Bernheim, J. 2003. Palliative care and euthanasia in countries with a law on euthanasia, Palliative Medicine, 17: 393.
Partridge, B. C., 2013. The Mature Minor: Some Critical Psychological Reflections on the Empirical Bases, Journal of Medicine and Philosophy, 38, s. 283-199.
Piasecki, J. 2013. Autonomia i władza medycyny w perspektywie wspomaganej śmierci, w: Od autonomii osoby do autonomii pacjenta, red. G. Hołub, P. Duchlińśki, Kraków.
Rietjens, J. A. C., Maas van der, Paul J., Onwuteaka-Philipsen, B. D., Delden van, J. J. M., Heide van der, A.. 2009. Two Decades of Research on Euthanasia from the Netherlands. What Have We Learnt and What Questions Remain? Bioethical Inquiry, 6:271-283

Popularne posty z tego bloga

Refundacja do decyzji NFZ

Ile powinny kosztować leki? „Najmniej jako to możliwie” - można by zaryzykować odpowiedź i uzasadnić ją w sposób następujący. Zdrowie jest szczególnego rodzaju dobrem, takim dobrem, które, jeśli to możliwe, powinno być w jak największym stopniu wyłączone ze swobodnej gry rynkowej. Każdy powinien dostawać jak największą ilość zdrowia. Oczywiście zdrowia nie można ot tak sobie rozdzielić. Dystrybuować możemy tylko te dobra, które na zdrowie mają bezpośredni lub pośredni wpływ, na przykład opiekę medyczną, leki, wodę pitną itd. Dochodzimy zatem do pewnego rynkowego paradoksu. Zwykle jest bowiem tak, że dobra, które są bardzo pożądane, a których podaż jest ograniczona, są drogie. Zdrowie uznajemy zaś za jedną z największych wartości, a jednocześnie sądzimy, że należy za nią płacić jak najmniej. Zastanówmy się jednak, co dokładnie może znaczyć odpowiedź „możliwie jak najmniej” i czy rzeczywiście wynika ona z twierdzenia, iż zdrowie jest wartością fundamentalną. Po pierwsze możemy zapyt

Protokół z Groningen

W czasopiśmie Medycyna Wieku Rozwojowego (1) pojawiły się niedawno opracowane przez zespół lekarzy, psychologów, etyków i prawników Rekomendacje dotyczące postępowania z matką i noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia. Jak pokazują badania, wielu lekarzy pracujących na oddziałach intensywnej opieki neonatologicznej podejmuje decyzje o rozpoczęciu lub przerwaniu terapii noworodków urodzonych na granicy przeżycia (2). Decyzje takie są związane z wieloma dylematami etycznymi. Gdy byłem ostatnio w Holandii, a dokładnie w Groningen, przeglądałem tamtejszą prasę, w dzienniku NRC-Next z 17 stycznia zaciekawił mnie wywiad z Borem Verkroostem, mężczyzną, który, cierpi na rzadką chorobę Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Choroba ta charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy w obrębie naskórka, błony podstawnej lub skóry właściwej. Pęcherze te powstają na skutek np. dotyku i są bardzo bolesne. W dalszym rozwoju tej choroby mogą stać się przyczy

Prywatność w szpitalu

Życie rozpieszcza chyba tylko nielicznych, w każdym razie bywa tak, że i bioetyk musi poleżeć przez kilka dni w szpitalu. Leży więc obserwuje i przysłuchuje się. Oto grarść obserwacji, swego rodzaju sprawozdanie z obserwacji uczestniczącej. Świadectwo naszej szpitalnej kultury. Szpital, w którym rzecz przebiega jest duży, duże jest miasto, w którym szpital się znajduje. Co więcej, jest to jednostka leczniczo-akademica. „Pacjent przed przyjęciem dostaje numer MIP – medyczny identyfikator pacjenta – swego rodzaju broń, dzięki której może ochronić swoją prywatność: jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o zdrowiu pacjenta musi znać jego numer MIP. Znając MIP mogę np. zadzwonić i zapytać, czy taka a taka osoba została przyjęta na oddział” - taką informację dostaję od pani, która wypisuje kartę przyjęcia. Następnie otrzymuję do wypełnienia formularz A4; muszę podpisać w kilku miejscach; zgoda na leczenie, zgoda na udzielanie informacji osobom, które np. dzwonią i chcą się dowiedzieć, czy je