Przejdź do głównej zawartości

Sens cierpienia (karpia)

Jaki jest sens cierpienia? Dlaczego cierpimy? Czy mamy prawo marzyć o świecie, w którym nie ma bólu? Niektórzy mają nadzieję, że ludzkie cierpienie ma jakiś sens. Po pierwsze, mówią, cierpienie udoskonala. Najpierw doświadczanie bólu jest lekcją pokory. Nadto ból hartuje nasze serce i wolę. Doświadczenie choroby i bólu przekształca nas zatem w osoby szlachetniejsze: znające własne ograniczenia i skończoność oraz jednocześnie wytrwałe w dążeniu do celu, umiejące przezwyciężać niepowodzenia. Po drugie, cierpienie ma sens jako poświęcenie się dla innych. Niosę ciężar za kogoś mi bliskiego. Sam pakuje się w kłopoty, aby zaoszczędzić ich przyjacielowi. Czy ma znaczenie moralne? Życie bez cierpienia może się też zdawać życiem na środkach przeciwbólowych. Nie czując bólu, otumanieni nieznośną lekkością bytu, pragnęlibyśmy przecież jakiegoś dociążenia? Sensu przez duże S. Czyż więc nie jest udowodnione, że świat bez bólu jest niemożliwy?

Znalezienie łatwej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia może sprawić, że sam fakt cierpienia będziemy bagatelizować. Z łatwością przyjdzie nam wyjaśnić cierpienie zwierząt. Zwierzęta cierpią dla człowieka. Coś przecież musimy jeść, jakieś białko, jakieś witaminy. Dlaczego nie jeść krów, kurczaków, śledzić i karpi? Cierpienie zwierząt ma sens: poświęcają swe istnienie i ból głodnej ludzkości. Jest przecież odwiecznym i okrutnym prawem natury: zjadać słabszego. Czyż natura nie jest właśnie jednym wielkim łańcuchem pokarmowym, zamkniętym kołem przemiany materii? „Istnienie jest cierpieniem” – wygłasza niejeden sentencję, wkładając do ust tłusty kawałek karpia, przełyka i dodaje: „po co w ogóle zajmować się tym tematem”.

Równie łatwo rozprawimy się z cierpieniem człowieka: „cóż, czy nie jest powiedziane w bólach rodzić będziesz, kobieto”! Miłośnicy bólu i cierpienia nierzadko dodawać będą: „jeszcze nie tak dawno, całe ludzkie życie wypełnione było bólem; ciążka fizyczna praca w polu lub w fabryce, brak odpowiedniej odzieży i strawy; ból towarzyszył człowiekowi przez cały dzień; dziś ludzie wydelikacili się za bardzo”.

Nie znaczy to jednak, że cierpienie i ból nie miało moralnego znaczenia, w owych niedawnych, zamierzchłych czasach. Cierpienie miało sens nie tylko moralny, ale i religijny. Świat, stworzony przez boga, był padołem łez i cierpienia zasłużonego. Niedoskonałość świata, jego nie-rajska natura była konsekwencją ludzkiego upadku. Człowiek nie mógł się sam ocalić, dlatego czekał na Zbawiciela – o bosko-ludzkiej naturze, który przez swą śmierć i swe cierpienie (o wiele więcej warte) wykupił ludzkość z okowów grzechu. Jeśli zatem myślimy o świecie i życiu bez cierpienie, to powinien to być tamten świat i życie wieczne. Jak to w tamtym świecie jest urządzone i jak to tam wygląda, tego nie wiemy. Ci jednak, którzy za wielką ulgę chcą przynieść ludziom i bydlątkom błądzą. „To buntownicy, którzy na prawa boskie nie chcą się godzić i ludzkie prawa chcą zaprowadzić. Środki przeciwbólowe chcą łykać, karpi każą nie żreć, a jeśli już żreć, to zabijać humanitarnie! Karpia humanitarnie! Też coś! Rybę po ludzku zabijać? Powiesiwszy?” – parskają.



Zdjęcia ze stron: http://www.engelholmsfiske.se/fiskarter/karp.asp oraz http://www.dusiowakuchnia.pl/2012/12/karp-smazony.html

Popularne posty z tego bloga

Refundacja do decyzji NFZ

Ile powinny kosztować leki? „Najmniej jako to możliwie” - można by zaryzykować odpowiedź i uzasadnić ją w sposób następujący. Zdrowie jest szczególnego rodzaju dobrem, takim dobrem, które, jeśli to możliwe, powinno być w jak największym stopniu wyłączone ze swobodnej gry rynkowej. Każdy powinien dostawać jak największą ilość zdrowia. Oczywiście zdrowia nie można ot tak sobie rozdzielić. Dystrybuować możemy tylko te dobra, które na zdrowie mają bezpośredni lub pośredni wpływ, na przykład opiekę medyczną, leki, wodę pitną itd. Dochodzimy zatem do pewnego rynkowego paradoksu. Zwykle jest bowiem tak, że dobra, które są bardzo pożądane, a których podaż jest ograniczona, są drogie. Zdrowie uznajemy zaś za jedną z największych wartości, a jednocześnie sądzimy, że należy za nią płacić jak najmniej. Zastanówmy się jednak, co dokładnie może znaczyć odpowiedź „możliwie jak najmniej” i czy rzeczywiście wynika ona z twierdzenia, iż zdrowie jest wartością fundamentalną. Po pierwsze możemy zapyt

Protokół z Groningen

W czasopiśmie Medycyna Wieku Rozwojowego (1) pojawiły się niedawno opracowane przez zespół lekarzy, psychologów, etyków i prawników Rekomendacje dotyczące postępowania z matką i noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia. Jak pokazują badania, wielu lekarzy pracujących na oddziałach intensywnej opieki neonatologicznej podejmuje decyzje o rozpoczęciu lub przerwaniu terapii noworodków urodzonych na granicy przeżycia (2). Decyzje takie są związane z wieloma dylematami etycznymi. Gdy byłem ostatnio w Holandii, a dokładnie w Groningen, przeglądałem tamtejszą prasę, w dzienniku NRC-Next z 17 stycznia zaciekawił mnie wywiad z Borem Verkroostem, mężczyzną, który, cierpi na rzadką chorobę Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Choroba ta charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy w obrębie naskórka, błony podstawnej lub skóry właściwej. Pęcherze te powstają na skutek np. dotyku i są bardzo bolesne. W dalszym rozwoju tej choroby mogą stać się przyczy

Prywatność w szpitalu

Życie rozpieszcza chyba tylko nielicznych, w każdym razie bywa tak, że i bioetyk musi poleżeć przez kilka dni w szpitalu. Leży więc obserwuje i przysłuchuje się. Oto grarść obserwacji, swego rodzaju sprawozdanie z obserwacji uczestniczącej. Świadectwo naszej szpitalnej kultury. Szpital, w którym rzecz przebiega jest duży, duże jest miasto, w którym szpital się znajduje. Co więcej, jest to jednostka leczniczo-akademica. „Pacjent przed przyjęciem dostaje numer MIP – medyczny identyfikator pacjenta – swego rodzaju broń, dzięki której może ochronić swoją prywatność: jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o zdrowiu pacjenta musi znać jego numer MIP. Znając MIP mogę np. zadzwonić i zapytać, czy taka a taka osoba została przyjęta na oddział” - taką informację dostaję od pani, która wypisuje kartę przyjęcia. Następnie otrzymuję do wypełnienia formularz A4; muszę podpisać w kilku miejscach; zgoda na leczenie, zgoda na udzielanie informacji osobom, które np. dzwonią i chcą się dowiedzieć, czy je