
Niedawno w mediach pojawiła się informacja, że w szpitalu w Głubczycach, podczas dyżuru zmarł 52-leni lekarz. Doniesienia prasowe mówiły o śmierci z przepracowania, była to bowiem piąta z rzędu doba dyżuru.
Na portalu „Medycyna Praktyczna” można przeczytać wywiad z dr Jolantą Orłowską-Heitzman, Naczelnym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej, która komentując to wydarzenie stwierdza: „Lekarz zawsze powinien postępować tak, by móc udzielić pomocy w pełni i zgodnie z aktualną wiedzą lekarską. Natomiast jeśli jest przemęczony, to po prostu może popełnić błąd". W dalszej części wywiadu z panią rzecznik można się z dowiedzieć, że w Polsce nie ma czegoś takiego jak „realny czas pracy lekarzy”, który byłby prawnie ograniczany. Istnieją przepisy ograniczające czas pracy kierowców samochodów ciężarowych, nie ma przepisów, które ograniczają liczbę dyżurów. Przepracowanie lekarzy wynika – jak twierdzi rzecznik - z zatrudniania lekarzy na kontraktach, ze zbyt małej ilości lekarzy oraz z chęci większego zarobku i przeceniania swoich możliwości fizycznych. Wiosek jest prosty: " trzeba wprowadzić uregulowania dotyczące czasu pracy, a jednocześnie zapewnić lekarzom godne wykonywanie zawodu w jednym miejscu pracy i za godziwe wynagrodzenie" – mówi pani rzecznik. Z pewnością trzeba się z tym zgodzić - wydaje się jednak, że same przepisy, szczególnie jeśli będą albo zbyt restrykcyjne, albo niejasne nie wystarczą. Potrzeba z jednej strony większej ilości lekarzy, lepszej organizacji pracy, a z drugiej strony zmiany kultury pracy. Z moich obserwacji (nie prowadziłem w tym względzie żadnych badań) że polscy lekarze często postrzegają przepracowanie jako cnotę.
Zdjęcie: http://3.s.dziennik.pl/pliki/2390000/2390200-882-660.jpg