Jaka jest wartość wartości? A wartość wartości wartości? Jeśli bliżej przyjrzeć się pojęciu wartości okaże się ono dość kłopotliwe. Pomysł na początku wydaje się całkiem niezły. Rozważmy taki oto przykład: patrzę na jakiś obraz i widzę, że jest piękny. Piękno jest pewną własnością, która cechuje obraz jako całość. Piękna obrazu nie da się sprowadzić ani do tematu obrazu, ani do użytych kolorów, ani do sposobu przedstawienia. Piękno nie jest też sumą poszczególnych własności obrazu, jest osobną jakością. Piękno postrzegamy wprost, od razu rzuca mi się ono w oczy. Mówiąc jednak, że piękno obrazu „rzuca mi się w oczy” używam przenośni, piękno bowiem nie jest jakością wzrokową. Piękno widzę dzięki szczególnemu zmysłowi (intuicji) piękna. Tak rozumiane piękno może stanowić model wartości. Wartość jest szczególną własnością rzeczy, którą dostrzega się wprost, intuicyjnie.
Aksjologia - czyli nauka o wartościach - miała przezwyciężyć etyczny formalizm (o którym pisałem ostatnio). Dzięki pojęciu wartości mieliśmy być w stanie odpowiedzieć na pytanie, co znaczy dobrze czynić. Dobry czyn to taki czyn, który realizuje jakąś wartość etyczną. Wartość jest zaś czymś co możemy dzięki szczególnemu zmysłowi „zobaczyć”, tak jak widzimy piękno obrazu. Dobro czynu jest więc jego szczególną jakością, czymś, co czujemy sercem. Obok wartości estetycznych, takich jak piękno, wdzięk, wzniosłość itd. możemy wyróżnić wartości moralne, użytkowe, religijne. Rodzajów lub dziedzin wartości jest wiele... {Dygresja anegdotyczna: kiedyś przysłuchiwałem się studentom „Ignatianum” powtarzającym materiał przed egzaminem z aksjologii u prof. Stróżewskiego. Jeden z nich wymyślił bardzo prosty sposób, aby zapamiętać rodzaje wartości wyróżniane przez M. Schelera. Wystarczy zapamiętać skrót HDWR, potem łatwiej odpamiętać, że chodzi o wartości hedonistyczne, witalne, duchowe i religijne}.
Wielość podziałów na rodzaje wartości i brak możliwości znalezienia niekontrowersyjnego kryterium takiego podziału wiąże się z zasadniczym problemem aksjologii. Zamiar teoretyków wartości był godny pochwały: ująć materię moralności w taki sposób, aby wykazać, że istnieje jakiś pewny, stabilny grunt dla sądów moralnych. Znaleźć podstawę, która pozwoli nam zaprzestać niekończących się sporów. Pojęcie wartości dawało nadzieję: wystarczy wysilić swą moralną intuicję – mówią zwolennicy wartości – a zobaczy się, co jest wartościowe. Problem polega jednak na tym, że niektórzy wysilają się i nie widzą, a jeszcze inni widzą coś zupełnie innego niż my widzimy. Niektórzy podnoszą więc zarzut, że wartości są czymś subiektywnym. Subiektywność wartości polega na tym, że nie są one własnościami przedmiotu, ale są czymś weń wprojektowanym przez podmiot. A zatem różne podmioty widzą w jednym i tym samym przedmiocie różne wartości. Zwolennicy teorii wartości próbują się bronić i twierdzą, że wartość jest obiektywną cechą danej rzeczy, lecz oprócz sądu o wartości, istnieje jeszcze sąd oceniający. W sądzie oceniającym uznajemy, czy wartość jest dla nas cenna, czy nie. Jednak takie ujęcie problemu wcale nie rozwiązuje. Choć wartości są czymś obiektywnym, to oceny wartości, które mierzą wartość wartości dla podmiotu są czymś subiektywnym. Problemem moralności stanie się wtedy nie obiektywność wartości, ale subiektywność ocen wartości moralnych.
Zwolennicy obiektywnego charakteru wartości zapominają o tym, że subiektywność jest czymś istotnie związanym z samym pojęciem wartości. Słowo „wartość” odsyła do relacji między podmiotem a przedmiotem. Przy czym istotą tej relacji jest pożądanie (wola). Mówiąc „ten przedmiot jest wartościowy” lub „ten przedmiot ma wartość”, stwierdzamy, że pewien przedmiot jest dla kogoś ważny. Nadto zgoda na obiektywny charakter wartości znajduje się w konflikcie z pojęciem wolnej woli, które jest fundamentem moralności (ktoś kto nie jest wolny, nie może ponosić moralnej odpowiedzialności za swoje czyny). Cóż bowiem oznacza obiektywność wartości jeśli nie to, że dostrzeżenie jakiejś wartości (lub obiektywna ocena wartości) jest jednoznaczne z determinacją woli w określonym kierunku? W teorii wartości poznanie (intuicja) łączy się nierozerwalnie z pragnieniem (wolą), a zatem nie zna wartości ten, kto nie reaguje na jej pociągające (determinujące wolę) działanie.
Teoria wartości nie spełnia więc swojej obietnicy: nie daje nam nie poddającego się wątpieniu uzasadniania moralności. Co więcej nie daje nam też porządnych narzędzi, które pomocne byłby przy próbie rozstrzygania sporów moralnych. Wedle aksjologii spór moralny ma być rozstrzygnięty w oparciu o intuicyjny wgląd w istotę wartości. Cóż jednak zrobić kiedy dwóch oponentów ma różne wglądy? Do jakiej instancji wtedy się odwołać?
Aksjologia - czyli nauka o wartościach - miała przezwyciężyć etyczny formalizm (o którym pisałem ostatnio). Dzięki pojęciu wartości mieliśmy być w stanie odpowiedzieć na pytanie, co znaczy dobrze czynić. Dobry czyn to taki czyn, który realizuje jakąś wartość etyczną. Wartość jest zaś czymś co możemy dzięki szczególnemu zmysłowi „zobaczyć”, tak jak widzimy piękno obrazu. Dobro czynu jest więc jego szczególną jakością, czymś, co czujemy sercem. Obok wartości estetycznych, takich jak piękno, wdzięk, wzniosłość itd. możemy wyróżnić wartości moralne, użytkowe, religijne. Rodzajów lub dziedzin wartości jest wiele... {Dygresja anegdotyczna: kiedyś przysłuchiwałem się studentom „Ignatianum” powtarzającym materiał przed egzaminem z aksjologii u prof. Stróżewskiego. Jeden z nich wymyślił bardzo prosty sposób, aby zapamiętać rodzaje wartości wyróżniane przez M. Schelera. Wystarczy zapamiętać skrót HDWR, potem łatwiej odpamiętać, że chodzi o wartości hedonistyczne, witalne, duchowe i religijne}.
Wielość podziałów na rodzaje wartości i brak możliwości znalezienia niekontrowersyjnego kryterium takiego podziału wiąże się z zasadniczym problemem aksjologii. Zamiar teoretyków wartości był godny pochwały: ująć materię moralności w taki sposób, aby wykazać, że istnieje jakiś pewny, stabilny grunt dla sądów moralnych. Znaleźć podstawę, która pozwoli nam zaprzestać niekończących się sporów. Pojęcie wartości dawało nadzieję: wystarczy wysilić swą moralną intuicję – mówią zwolennicy wartości – a zobaczy się, co jest wartościowe. Problem polega jednak na tym, że niektórzy wysilają się i nie widzą, a jeszcze inni widzą coś zupełnie innego niż my widzimy. Niektórzy podnoszą więc zarzut, że wartości są czymś subiektywnym. Subiektywność wartości polega na tym, że nie są one własnościami przedmiotu, ale są czymś weń wprojektowanym przez podmiot. A zatem różne podmioty widzą w jednym i tym samym przedmiocie różne wartości. Zwolennicy teorii wartości próbują się bronić i twierdzą, że wartość jest obiektywną cechą danej rzeczy, lecz oprócz sądu o wartości, istnieje jeszcze sąd oceniający. W sądzie oceniającym uznajemy, czy wartość jest dla nas cenna, czy nie. Jednak takie ujęcie problemu wcale nie rozwiązuje. Choć wartości są czymś obiektywnym, to oceny wartości, które mierzą wartość wartości dla podmiotu są czymś subiektywnym. Problemem moralności stanie się wtedy nie obiektywność wartości, ale subiektywność ocen wartości moralnych.
Zwolennicy obiektywnego charakteru wartości zapominają o tym, że subiektywność jest czymś istotnie związanym z samym pojęciem wartości. Słowo „wartość” odsyła do relacji między podmiotem a przedmiotem. Przy czym istotą tej relacji jest pożądanie (wola). Mówiąc „ten przedmiot jest wartościowy” lub „ten przedmiot ma wartość”, stwierdzamy, że pewien przedmiot jest dla kogoś ważny. Nadto zgoda na obiektywny charakter wartości znajduje się w konflikcie z pojęciem wolnej woli, które jest fundamentem moralności (ktoś kto nie jest wolny, nie może ponosić moralnej odpowiedzialności za swoje czyny). Cóż bowiem oznacza obiektywność wartości jeśli nie to, że dostrzeżenie jakiejś wartości (lub obiektywna ocena wartości) jest jednoznaczne z determinacją woli w określonym kierunku? W teorii wartości poznanie (intuicja) łączy się nierozerwalnie z pragnieniem (wolą), a zatem nie zna wartości ten, kto nie reaguje na jej pociągające (determinujące wolę) działanie.
Teoria wartości nie spełnia więc swojej obietnicy: nie daje nam nie poddającego się wątpieniu uzasadniania moralności. Co więcej nie daje nam też porządnych narzędzi, które pomocne byłby przy próbie rozstrzygania sporów moralnych. Wedle aksjologii spór moralny ma być rozstrzygnięty w oparciu o intuicyjny wgląd w istotę wartości. Cóż jednak zrobić kiedy dwóch oponentów ma różne wglądy? Do jakiej instancji wtedy się odwołać?