Po pierwsze, zdaje się, że kwestia in vitro w dalszym ciągu nie będzie w Polsce uregulowana. Premier wprawdzie uznał, że zabieg in vitro musi zostać opisany „metodą procedury medycznej, ponieważ obecnie nie jest ona prawnie opisana”. Jednak opis procedury in vitro dotyczyłby tylko procedur wykonywanych w ramach programu zdrowotnego. Pomysł z programem zdrowotnym ma zaś na celu obejście nie tylko kłopotliwych politycznie i od dłuższego czasu jałowych sporów dotyczących ustawy, ale także wprowadzenie regulacji metody in vitro za pomocą rozporządzenia ministra. Wprowadzenie rozporządzenia regulującego tak ważną kwestię jak in vitro mogłoby bowiem zostać uznane za niekonstytucyjne. In vitro w dalszym ciągu będzie zatem nieuregulowane w placówkach prywatnych, które nie będą uczestniczyć w programie wprowadzonym przez rząd, i jednocześnie realizowane zgodnie z procedurami opisanymi w rządowym programie zdrowotnym.
Drugie zastrzeżenie, jakie można mieć do rządu, dotyczy psucia debaty publicznej i w ogóle życia politycznego w Polsce. Funkcją debaty publicznej, a także całego procesu legislacyjnego jest nie tylko ustanowienie kompromisowego prawa, ale prawa, które ma szeroką (najlepiej powszechną) legitymację społeczną. Mówiąc krótko, mogę się nie zgadzać z zapisami tej czy innej ustawy, uznawać je za głupie lub nawet niemoralne, jednak aprobuję je ze względu na to, że zostały one uchwalone w sposób legalny. Jeśli dążę do zmiany tych zapisów, robię to również wykorzystując demokratyczne procedury. Nie będzie powszechnego szacunku dla państwa i prawa, jeśli rządzący (nawet przy aprobacie niektórych rządzonych) będą pozwalać sobie na tego typu drogi na skróty. Nie mówiąc już o tym, że utrwalenie tego typu kultury politycznej, w której o ważnych kwestiach zdrowotnych i światopoglądowych rozstrzyga się na poziomie rozporządzeń może być na dłuższą metę niekorzystne dla rozwiązań liberalnych. Jeśli udałoby się dziś przeprowadzić ustawę o in vitro, to rządowi PiS i SP, będzie trudniej ją zmienić. Nie można się jednak spodziewać, aby poseł Piecha ponownie obejmując tekę ministra zdrowia utrzymał programy zdrowotne wprowadzone przez Arułkowicza i aby sam oprał się pokusom wydawania rozporządzeń miast przeprowadzenia ustaw.
Zdjęcie ze strony: http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/co-donald-tusk-robil-13-grudnia-1981-przedostal-sie-do-stoczni-gdanskiej-organizowac-protest_218107.html