Przejdź do głównej zawartości

Dobra śmierć?

Niestety jesteśmy śmiertelni. Przed śmiercią, która jest albo wiecznym odpoczynkiem po trudach żywota, albo okresem przejściowym między życiem w świecie przez grzech skażonym, a życiem w świecie odkupionym i doskonałym, albo też straszliwym koszmarem, może nas czekać ciężkie zadanie umierania. Umieranie to proces, w którym rozstajemy się ze światem. Rozstanie to może być bardzo bolesne: fizycznie i duchowo. Medycyna –obok filozofii – jest jedną z tych sztuk, które mogą sprawić, że proces ten stanie się lżejszy. W niektórych krajach zezwala się lekarzom na to, aby nie tylko łagodzili cierpienie pacjenta, ale także, aby pomagali mu umrzeć. Jednym z takich krajów jest Holandia.
Termin ‘eutanazja’ ma w Holandii bardzo ścisłe znacznie. Oznacza mianowicie zabójstwo na prośbę tego, kogo się zabija. Eutanazja jest w Holandii zakazana i zagrożona karą więzienia. Prawo przewiduje jednak wyjątek od tej generalnej zasady. I tak, zgodnie z literą prawa Niderlandów nie podlega karze lekarz, dokonujący zabójstwa chorego, który prosi o zadanie mu śmieci, a jego trwała i niezmienna prośba jest wynikiem wolnego i przemyślnego wyboru. Ponadto pacjent musi być chory na nieuleczalną śmiertelną chorobę, która wiąże się z niemożliwym do zniesienia bólem. Lekarz musi udzielić choremu pełnej informacji o jego stanie zdrowia i dalszym możliwym przebiegu choroby. Pacjent i lekarz muszą być też przekonani o tym, że nie ma żadnego innego rozwiązania, które byliby gotowi wspólnie zaakceptować. Stan pacjenta, a także jego decyzję, czyli wszystkie wyżej wymienione warunki, musi potwierdzić w osobnej konsultacji drugi lekarz. Sam zaś akt eutanazji musi być dokonany z zachowaniem należytej troski. Lekarz jest też zobowiązany, zgłosić każdy przypadek regionalnemu komitetowi etycznemu, w którym zasiada lekarz, prawnik i etyk. Komitet zaś, jeśli uzna, że lekarz nie dopełnił niektórych ze swoich obowiązków może skierować dany przypadek do prokuratura.
Dla wielu osób tak rozumiana eutanazja jest czymś wysoce niemoralnym. Twierdzą oni, że nikt nie ma prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi. Inni wskazują na liczne zagrożenia, które może nieść ze sobą prawnie dopuszczalna eutanazja. Przyzwalając na śmierć na życzenie otwiera się przecież pole do licznych nadużyć. Na przykład będzie się zabijać cierpiących i ciężko chorych na życzenie rodziny. Co więcej, może się też stać tak, że ludzie starzy i schorowani, nie będąc chcieć być ciężarem dla swej rodziny, będą czuli się zobowiązani do tego, by prosić o śmierć, zamiast o opiekę i współczucie. Prośba o eutanazję nie będzie więc wtedy wynikiem wolnego i nieprzymuszonego wyboru.
Zwolennicy eutanazji wskazują jednak na to, że każdy ma prawo do swobodnego decydowania o swoim życiu. Powołują się oni też na badania, które pokazują, że obawy przeciwników eutanazji nie potwierdzają się. Liczba eutanazji nie wzrasta, a lekarze nie tylko sumiennie informują pacjentów o innych możliwościach walki z bólem i śmiercią, ale starają się odwlekać ich decyzję i uciekać się do eutanazji tylko w wyjątkowych sytuacjach.
U podstaw postulatu legalizacja eutanazji – na podobnych zasadach jak to jest ma miejsce Holandii – leży przeświadczenie, że człowiek ma pełne prawo do decydowania o swoim życiu, i że może w wyjątkowych sytuacjach poprosić lekarza o pomoc w bezbolesnym zadaniu śmierci. Trudno jednak powiedzieć, czy rozwiązanie prawne, które sprawdza się w jednym kraju, daje się zastosować wszędzie.
Powyżej obraz Jacka Malczewskiego 'Śmierć'

Zobacz także: Zmarł Jack Kevorikan 
                       Protokół z Groningen

Popularne posty z tego bloga

Refundacja do decyzji NFZ

Ile powinny kosztować leki? „Najmniej jako to możliwie” - można by zaryzykować odpowiedź i uzasadnić ją w sposób następujący. Zdrowie jest szczególnego rodzaju dobrem, takim dobrem, które, jeśli to możliwe, powinno być w jak największym stopniu wyłączone ze swobodnej gry rynkowej. Każdy powinien dostawać jak największą ilość zdrowia. Oczywiście zdrowia nie można ot tak sobie rozdzielić. Dystrybuować możemy tylko te dobra, które na zdrowie mają bezpośredni lub pośredni wpływ, na przykład opiekę medyczną, leki, wodę pitną itd. Dochodzimy zatem do pewnego rynkowego paradoksu. Zwykle jest bowiem tak, że dobra, które są bardzo pożądane, a których podaż jest ograniczona, są drogie. Zdrowie uznajemy zaś za jedną z największych wartości, a jednocześnie sądzimy, że należy za nią płacić jak najmniej. Zastanówmy się jednak, co dokładnie może znaczyć odpowiedź „możliwie jak najmniej” i czy rzeczywiście wynika ona z twierdzenia, iż zdrowie jest wartością fundamentalną. Po pierwsze możemy zapyt

Protokół z Groningen

W czasopiśmie Medycyna Wieku Rozwojowego (1) pojawiły się niedawno opracowane przez zespół lekarzy, psychologów, etyków i prawników Rekomendacje dotyczące postępowania z matką i noworodkiem urodzonym na granicy możliwości przeżycia. Jak pokazują badania, wielu lekarzy pracujących na oddziałach intensywnej opieki neonatologicznej podejmuje decyzje o rozpoczęciu lub przerwaniu terapii noworodków urodzonych na granicy przeżycia (2). Decyzje takie są związane z wieloma dylematami etycznymi. Gdy byłem ostatnio w Holandii, a dokładnie w Groningen, przeglądałem tamtejszą prasę, w dzienniku NRC-Next z 17 stycznia zaciekawił mnie wywiad z Borem Verkroostem, mężczyzną, który, cierpi na rzadką chorobę Epidermolysis Bullosa (EB), czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Choroba ta charakteryzuje się powstawaniem pęcherzy w obrębie naskórka, błony podstawnej lub skóry właściwej. Pęcherze te powstają na skutek np. dotyku i są bardzo bolesne. W dalszym rozwoju tej choroby mogą stać się przyczy

Prywatność w szpitalu

Życie rozpieszcza chyba tylko nielicznych, w każdym razie bywa tak, że i bioetyk musi poleżeć przez kilka dni w szpitalu. Leży więc obserwuje i przysłuchuje się. Oto grarść obserwacji, swego rodzaju sprawozdanie z obserwacji uczestniczącej. Świadectwo naszej szpitalnej kultury. Szpital, w którym rzecz przebiega jest duży, duże jest miasto, w którym szpital się znajduje. Co więcej, jest to jednostka leczniczo-akademica. „Pacjent przed przyjęciem dostaje numer MIP – medyczny identyfikator pacjenta – swego rodzaju broń, dzięki której może ochronić swoją prywatność: jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o zdrowiu pacjenta musi znać jego numer MIP. Znając MIP mogę np. zadzwonić i zapytać, czy taka a taka osoba została przyjęta na oddział” - taką informację dostaję od pani, która wypisuje kartę przyjęcia. Następnie otrzymuję do wypełnienia formularz A4; muszę podpisać w kilku miejscach; zgoda na leczenie, zgoda na udzielanie informacji osobom, które np. dzwonią i chcą się dowiedzieć, czy je